Ta strona została skorygowana.
liczkach, usiłowała jednak uśmiechać się, aby nie zmartwić Wrońskiego.
Według poprzednich pojęć Wrońskiego wymówienie się od wyjazdu na odpowiedzialne i niebezpieczne stanowisko do Taszkientu byłoby postępkiem niegodnym. Lecz teraz nie namyślając się ani przez chwilę, powiedział, że nie pojedzie, i zauważywszy, iż ten krok jego wywarł w odpowiednich sferach niekorzystne wrażenie, podał się natychmiast do dymisyi.
Po upływie miesiąca Karenin został sam jeden z synem w swem mieszkaniu, a Anna wyjechała w towarzystwie Wrońskiego za granicę bez rozwodu, gdyż stanowczo nie chciała się nań zgodzić.