gał, aby tej sukni nie oddawała nikomu, a Duniaszy aby oddała niebieską.
— Jak ty nic nie znasz się na tem! Przecież to brunetka i w niebieskiej sukni nie będzie jej do twarzy... Już ja to wszystko obmyśliłam...
Księżna, dowiedziawszy się po co Lewin przyjeżdżał, rozgniewała się trochę na żarty, trochę na seryo i kazała mu jechać do domu, aby ubierał się i nie przeszkadzał Kiti czesać się, gdyż Charles nadejdzie lada chwila.
— Ona i tak nic już nie jada od paru dni i zbrzydła, a ty ją jeszcze rozstrajasz do reszty swem głupiem gadaniem — powiedziała mu — wynoś się, wynoś, mój kochanku!...
Lewin wrócił do hotelu zawstydzony i z poczuciem swej winy, lecz uspokojony zupełnie. Brat jego, Darja Aleksandrowna i Stepan Arkadjewicz, wszyscy ubrani już zupełnie, czekali na niego, aby pobłogosławić go ikoną. Nie można już było zwlekać. Darja Aleksandrowna musiała jeszcze zajechać do domu i zabrać z sobą swego upomadowanego i ufryzowanego synka, który miał jechać w jednej karecie z panną młodą i z ikoną. Następnie trzeba było jedną karetę posłać po drużbę, a drugą, która miała odwieźć Siergieja Iwanowicza, przysłać z powrotem... W ogóle było bardzo dużo skomplikowanych okoliczności, nie ulegało jednak wątpliwości, iż należy się śpieszyć, ponieważ jest już w pół do siódmej. Błogosławienie ikoną nie wywarło należnego wrażenia; Stepan Arkadjewicz stanął koło żony w pozie komiczno-uroczystej, wziął do rąk ikonę i kazał Lewinowi bić pokłony aż do ziemi i błogosławił go, uśmiechając się, jak zwykle, poczciwie i ironicznie zarazem, i trzykrotnie pocałował go; to samo zrobiła i Darja Aleksandrowna i chciała w tej chwili jechać, i znowu pomyliła się w kombinacyach z karetami.
— No, zrobimy więc tak: ty jedź po niego w naszej karecie, a Siergiej Iwanowicz może będzie tak uprzejmy, pojedzie do nas, a potem odeszle karetę.
Strona:Leon Tołstoj - Anna Karenina Tom II.djvu/302
Ta strona została skorygowana.