Strona:Leon Tołstoj - Anna Karenina Tom II.djvu/400

Ta strona została skorygowana.

czasu na teoretyczne zbadanie ich. Przeczytawszy parę dzieł antropologicznych, pedagogicznych i dydaktycznych, Aleksiej Aleksandrowicz ułożył sobie cały plan, i wziąwszy do pomocy najlepszego petersburgskiego pedagoga, zabrał się do pracy. Praca ta zajmowała go nieustannie. — Zapewne, ale serce? Ja dostrzegam w nim serce ojca, a dziecko, obdarzone takiem sercem, nie może być złem — zauważyła z zachwytem Lidya Iwanowna. — Tak, nie wiem... Co do mnie, czynię wszystko, co mi obowiązek wskazuje, nic więcej zrobić nie jestem w stanie. — Musi pan przyjechać do mnie — rzekła hrabina po chwili milczenia — muszę z panem pomówić o przykrej dla pana sprawie. Ofiarowałabym wszystko, aby ustrzedz pana od niektórych wspomnień, nie wszyscy jednak tak myślą. Odebrałam list od niej. Ona bawi tutaj w Petersburgu. Na wspomnienie o żonie zimny dreszcz przeszedł Aleksieja Aleksandrowicza, po chwili jednak na twarzy jego zapanował martwym spokój, który zdawał się mówić, że na to niema żadnej rady. — Spodziewałem się tego — szepnął. Hrabina Lidya Iwanowna popatrzała na niego z czułością, a oczy jej napełniły się łzami zachwytu nad wspaniałomyślnością swego przyjaciela.

XXV.

Aleksiej Aleksandrowicz wszedł do małego, zacisznego gabinetu Lidyi Iwanownej, zastawionego staroświecką porcelaną i zawieszonego portretami, nie zastał w nim jednak gospodyni, która przebierała się właśnie.
Na okrągłym stole, zasłanym obrusem, stał chiński serwis i srebrna spirytusowa maszynka do herbaty.
Aleksiej Aleksandrowicz, spojrzawszy z roztargnieniem na liczne, znajome sobie portrety, zdobiące ściany gabinetu,