Strona:Leon Tołstoj - Anna Karenina Tom II.djvu/48

Ta strona została skorygowana.

pończoszek, majteczek, trzewiczków, rozwiązywać, rozpinać i zawiązywać tasiemeczki i guziki, Darję Aleksiejewnę, która lubiła kąpiel i uważała ją za zdrową dla dzieci, nic tak nie zachwycało, jak ta kąpiel razem ze wszystkiemi dziećmi: sprawiało jej rozkosz bawić się temi pulchnemi nóżkami, naciągać na nie pończoszki, brać na ręce i zanurzać te nagie ciałka, słyszyć okrzyki radości lub przestrachu i patrzyć się na rozpromienione twarzyczki z błyszczącemi, przestraszonemi lub wesołemi oczkami swych pluskających się w wodzie cherubinków.
Gdy połowa dzieci ubrała się już, do łazienki podeszły i zatrzymały się przed nią nieśmiało ubrane odświętnie baby, idące do lasu po grzyby i jagody. Marya Filimonowna zawołała na jedną z nich i dała jej do wysuszenia prześcieradło i koszulkę, które wpadły do wody. Darja Aleksiejewna wdała się w rozmowę z babami. Kobiety z początku chichotały w kułak i nie rozumiały o co je pytano, ośmieliły się jednak prędko, rozgadały i zjednały sobie Darję Aleksiejewną szczerą przychylnością i życzliwością, jaką okazywały jej i dzieciom.
— Jaka ładniutka i bielutka, jak cukier — mówiła jedna z kobiet, przypatryjąc się Tani i kiwając głową. — A taka szczupła...
— Chorowała...
— A tego pani także kąpała? — zapytała druga, wskazując niemowlę.
— Nie, ten ma dopiero trzy miesiące — odparła z dumą Darja Aleksiejewna.
— No, no, no...
— A ty masz dzieci?
— Było czworo, ale zostało się tylko dwoje: chłopiec i dziewczyna, odłączyłam ją dopiero na ostatki.
— A ile ma?
— Dwa lata skończy niedługo.
— A czemuś tak długo karmiła?