Strona:Leon Tołstoj - Anna Karenina Tom III.djvu/102

Ta strona została skorygowana.

dlatego tylko zamieszkała u Anny, iż zawsze kochała ją bardziej, niż siostra jej Katarzyna Pawłowna, ta sama, która wychowywała Annę, i że teraz, gdy wszyscy odsunęli się od Anny, ona, księżniczka Barbara, ma sobie za obowiązek nieopuszczać siostrzenicy w tym przejściowym, najprzykrzejszym okresie jej życia.
— Mąż da jej rozwód, a ja wtedy usunę się znowu do mego ustronia, a teraz mogę być użyteczną i spełniam swój obowiązek, choć to rzecz ciężka i przykra... nie tak jak inni. A tobie chwali się bardzo, żeś przyjechała! Żyją z sobą jak najprzykładniejsze małżeństwo, i Bóg im sędzią, a nie my. A czyż Biriuzowski i Awenjewa... a Sam Nikandrow, a Wasiljew i Mamonowa, a Liza Neptunowa... Nikt przecież nic im nie mówił i skończyło się na tem, iż ich wszędzie przyjmują... zresztą c’est un intérieur si joli, si comme il faut. On se réunit le matin au breakfeast et puis on se sépare i aż do obiadu każdy robi co mu się żywmie podoba... obiad o siódmej. Stiwa bardzo dobrze zrobił, że cię przysłał... stosunek z hrabią może mu się przydać, gdyż Wroński przez swą matkę i brata ma ogromne wpływy i w ogóle jest nadzwyczaj uczynnym... Czy opowiadał ci o swoim szpitalu? Ce sera admirable... całe urządzenie prosto z Paryża.
Wejście Anny przerwało rozmowę; Anna zastała męskie towarzystwo w bilardowej sali i przyprowadziła z sobą panów na taras. Do obiadu pozostawało sporo czasu, pogoda była śliczna, projektowano więc rozmaicie przepędzić dwie pozostałe godziny czasu. W Wozdwiżeńskiem było sporo rozrywek najrozmaitszego rodzaju, różniły się one jednak zupełnie od będących w użyciu w Pokrowskiem.
Une partie de lawn-tennis — zaproponował Wesłowski, uśmiechając się swym ładnym uśmiechem — my, Anno Arkadjewno, zagramy razem...
— Nie, za gorąco jeszcze... lepiej przejść się po ogrodzie i popływać łódką... pokażemy Darji Aleksandrownie brzegi — odezwał się Wroński.