— Ach, jaki on śliczny, nie spłoszcie go! — zawołała niespodzianie Kiti, przypatrując się wróblowi, który usiadł na poręczy, i znalazłszy korzonek od maliny, zaczął go dzióbać.
— Dobrze, ale ty stań dalej od ognia — rzekła matka.
— A propos de Wareńka... — odezwała się Kiti po francusku, jak w ogóle prowadzono całą rozmowę, aby Agafia Michajłowna nie rozumiała jej — czy mama wie, że ja dzisiaj spodziewam się końca, domyśla się mama jakiego... Jakby to dobrze było!
— Jesteś jednak doskonalą swatką! — rzekła Dolly — tak ostrożnie i zręcznie prowadzisz rzecz całą.
— Niech mama powie, jak zapatruje się na to?
— Jak mam się zapatrywać!... On (Siergiej Iwanowicz) mógł zawsze zrobić najlepszą partyę w Rosyi; a chociaż teraz nie jest już taki bardzo młody, wiem jednak w każdym razie, że i teraz wyszłoby za niego bardzo wiele panien... Ona jest bardzo dobra dziewczyna, lecz on mógłby...
— Ale niech mama weźmie tylko pod uwagę, że ani dla niego, ani dla niej nie można wyobrazić sobie nic lepszego. Po pierwsze... ona jest zachwycająca! — mówiła Kiti, zginając jeden palec.
— To fakt, że podobała mu się bardzo — potwierdziła Dolly.
— A zresztą, on zajmuje takie stanowisko, że nie potrzebuje ani majątku, ani stosunków i pozycyi żony... potrzeba mu tylko ładnej, dobrej i pewnej kobiety...
— W istocie, jej może być najzupełniej pewnym — potwierdziła znowu Dolly.
— Potrzecie, trzeba, aby żona kochała go. I miałby to wszystko, gdyby ożenił się z Wareńką... Czekam lada chwila ich powrotu z lasu i natychmiast wszystko poznam z ich oczów... będę się nadzwyczaj cieszyła! Jak ci się zdaje, Dolly?
— Nie przejmuj się tylko zbytecznie! Powinnaś unikać wszelkich wzruszeń — rzekła matka.
Strona:Leon Tołstoj - Anna Karenina Tom III.djvu/16
Ta strona została skorygowana.