W domu Kuźma zameldował Lewinowi, że Katarzyna Aleksandrowna jest zdrowa, że przed chwilą wyszły od niej siostry i podał mu dwa listy. Lewin, nie tracąc czasu, zaraz w przedpokoju przeczytał te listy, żeby już potem mieć zupełnie spokojną głowę. Pierwszy był od rządcy Sokołowa; Sokołow pisał, że pszenicy nie można sprzedać, gdyż kupcy dają pięć i pół rubla, i że pieniędzy niema już skąd wziąć; drugi list pochodził od siostry i zawierał wymówki, że sprawa jej nie jest jeszcze załatwioną.
„Sprzedajmy więc za pięć i pół, jeżeli nie chcą dawać więcej“ — rozwiązał Lewin natychmiast z nadzwyczajną łatwością kwestyę pszenicy, która przedtem wydawała mu się nadzwyczaj trudną. „Dziwna rzecz, jak tutaj na nic niema czasu“ — pomyślał o drugim liście. Lewin poczuwał się do winy względem siostry, że dotychczas nie zrobił tego, o co go już dawno prosiła. „Dzisiaj znowu nie byłem w sądzie, ale dzisiaj to już naprawdę nie mogłem“. I powiedziawszy sobie, że zrobi to jutro, poszedł do pokoju żony. Idąc do niej Lewin przebiegł prędko wspomnieniem cały ubiegły dzień. Wszystkie zdarzenia dnia zawierały się w rozmowach, których słuchał i w których brał udział. Wszystkie te rozmowy toczyły się o rzeczach tego rodzaju, które, gdyby był sam lub na wsi, nie zajmowałyby go zupełnie, a tutaj w Moskwie były bardzo interesujące. I wszystkie te rozmowy wywierały przyjemne wrażenie, a tylko dwa wspomnienia nie zupełnie zadawalniały Lewina: pierwsze, że się wyrwał z dowcipem o szczupaku, drugie, że litość, jaką miał dla Anny, zdawała mu się być nie na miejscu. Gdy Lewin wszedł do pokoju żony, zastał ją smutną i osowiałą. Obiad, na którym były wszystkie siostry, przeszedł bardzo wesoło, lecz potem, gdy czekano na niego, zrobiło się nudno, siostry rozjechały się, a ona została się sama jedna.
— A ty co robiłeś? — zapytała, spoglądając mu w błyszczące bardzo podejrzanie oczy; aby jednak nie przerywać
Strona:Leon Tołstoj - Anna Karenina Tom III.djvu/213
Ta strona została skorygowana.