Strona:Leon Tołstoj - Anna Karenina Tom III.djvu/227

Ta strona została skorygowana.

Zdziwił się bardzo, gdy madame poprosiła go, aby zapalił świecę za parawanem, i gdy dowiedział się, że to już piąta godzina; gdyby mu powiedziano, że teraz dziesiąta zrana, byłby również zdziwionym. W jaki sposób spędził ten cały czas, nie wiedział dokładnie, nie miał też pojęcia, co i kiedy miało miejsce. Widział jej rozgorączkowaną, to cierpiącą i niespokojną, to znów uśmiechniętą i spokojną twarz. Widział i księżnę czerwoną, przejętą, z potarganemi puklami siwych włosów, połykającą łzy i zagryzającą wargi; widział i Dolly i doktora, palącego grube papierosy, i Lisawetę Pietrowną z pewnem siebie, stanowczem i uspakajającem spojrzeniem, i starego księcia, przechadzającego się po pokoju z zakłopotaną miną; lecz kiedy wszyscy przychodzili, wychodzili, i co robią, tego nie widział. Raz widział księżnę z doktorem w sypialni, później znów w gabinecie, gdzie znalazł się Bóg wie skąd nakryty stół, chwilami zaś z doktorem rozmawiała Dolly. Potem Lewin pamiętał, że go posyłano na miasto, ale nie pamiętał dokąd i po co, raz kazano mu przenieść stół i kanapę; wziął się gorliwie do przenoszenia, myśląc, że czyni to dla niej, i potem dopiero dowiedział się, iż przygotowywał spanie dla siebie. Później polecono mu, aby poszedł do gabinetu do doktora i zapytał go się o coś. Doktor odpowiedział i zaczął opowiadać o nieporządkach w radzie miejskiej. Potem znowu posyłano go do Szczerbackich, aby z sypialnego pokoju księżnej przywiózł ikon w srebrnej, pozłacanej sukni; tam, razem ze starą pokojową księżnej drapał się na szafkę po ikon i stłukł lampkę, służąca zaś uspakajała go, że żonie nic nie będzie i że nic nie szkodzi, że lampka stłukła się; pamiętał też, że przywiózł ikon i położył pod głowę Kiti, zasuwając go starannie pod poduszkę. Lecz gdzie, kiedy i po co działo się to wszystko, z tego nie zdawał sobie sprawy. Nie wiedział również, dlaczego księżna wzięła go za rękę i prosiła, aby był spokojnym, a Dolly namawiała go, aby posilił się i wyprowadzała z pokoju, a nawet doktor poważnie i ze współczuciem spo-