kadjewicz przez żarty starał się zawsze o jej względy i gadał jej najnieprzyzwoitsze rzeczy, wiedząc, że podobają się jej bardzo. Nazajutrz po rozmowie z Kareninem, Stepan Arkadjewicz, składając jej wizytę, czuł się do tego stopnia młodym, że we flircie z Betsy zapędził się nienaumyślnie trochę za daleko, tak że nie wiedział już, w jaki sposób ma się wycofać, gdyż, jak na złość, księżna nietylko nie podobała mu się, ale nawet była mu wstrętną, a rozmawiali z sobą w ten sposób tylko dlatego, że Stepan Arkadjewicz podobał się zawsze nadzwyczaj księżnie Twerskiej. Przyjazd księżnej Miahkiej ucieszył bardzo Obłońskiego, gdyż przerwał mu sam na sam z Betsy.
— Pan tutaj? — zapytała księżna, witając się z nim. — Cóż porabia nieszczęśliwa pańska siostra? Z chwilą, gdy wszyscy rzucili się na nią, najbardziej zaś ci, co są gorsi od niej sto tysięcy razy, jestem zdania, że zrobiła doskonale. Nie mogę wybaczyć Wrońskiemu, że nie zawiadomił mnie o jej pobycie w Petersburgu... byłabym złożyła jej zaraz wizytę i pojechałabym z nią wszędzie. Proszę pana powiedzieć jej, że kocham ją zawsze, a teraz niech pan opowiada o niej.
— W istocie położenie jej jest przykrem — zaczął opowiadać Stepan Arkadjewicz, przyjmując w prostocie ducha za dobrą monetę słowa księżnej Miahkiej „niech pan opowiada o niej“. Księżna Miahkaja, stosownie do swego zwyczaju, przerwała mu zaraz i zaczęła sama opowiadać.
— Uczyniła to, co wszystkie, prócz mnie jednej czynią, choć tają się z tem; ale ona nie chciała nikogo okłamywać i zrobiła bardzo dobrze... a jeszcze lepiej postąpiła, że rzuciła tego półgłówka, pańskiego szwagra... niech mi pan wybaczy... Wszyscy mówili, że to rozumny człowiek, bardzo nawet rozumny, ja tylko mówiłam, że głupi. A teraz, gdy zaprzyjaźnił się z Lidyą Iwanowną i z Landauern, wszyscy godzą się na to, że jest półgłówkiem; z prawdziwą przyjemnością przeczyłabym im wszystkim, ale niestety nie mogę.
Strona:Leon Tołstoj - Anna Karenina Tom III.djvu/251
Ta strona została skorygowana.