Strona:Leon Tołstoj - Anna Karenina Tom III.djvu/288

Ta strona została przepisana.

pomnę.“ I przypomniała sobie swą przeszłość z Aleksiejem Aleksandrowiczem; uderzyło ją, że przeszłość ta tak prędko zatarła się w jej pamięci. „Dolly pomyśli, że porzucam drugiego męża i że dlatego nie można przyznać mi słuszności... czy mnie chodzi o to, aby mieć słuszność?... nie mogę!“ szepnęła i zachciało się jej płakać, lecz natychmiast zaczęła zastanawiać się, z czego też mogą tak się śmiać te dwie dziewczynki? „Zapewne rozmawiają o miłości; nie wiedzą, że w niej niema nic wesołego, że sprawia tylko obrzydzenie... Bulwar i dzieci na nim; trzej chłopcy biegną, bawią się w konie... Sieroża! I choćbym ja wszystko poświęciła, nie będę go miała. W istocie utracę wszystko, jeżeli rozstanę się z nim... A może spóźnił się na pociąg i zaraz powróci!... Chcesz zatem znowu poniżać się?“ — rzekła sama — do siebie. — „Wejdę poprostu do Dolly i wręcz jej powiem: Jestem nieszczęśliwa z własnej winy i zasłużenie, pomimo to ratuj mnie, bom ja doprawdy bardzo, bardzo nieszczęśliwa! Te konie, ten powóz, w którym sama sobie wydaję się wstrętną, to wszystko jego własność, ale nie będę już więcej patrzała na nie“...
Przypominając sobie wszystko, co chce powiedzieć Dolly, i jątrząc naumyślnie rany swego serca, Anna weszła na schody.
— Czy jest kto u pani? — zapytała w przedpokoju.
— Katarzyna Aleksandrowna Lewinowa — odparł lokaj.
„Kiti, ta sama Kiti, w której kochał się Wroński! — pomyślała Anna — ta sama, o której zawsze wspomina z taką życzliwością i żałuje, że nie ożenił się z nią... a o mnie wspomina z nienawiścią i ma żal do mnie, że spotkał mnie na drodze swego życia.“
W chwili, gdy Anna dzwoniła, Kiti rozmawiała z Dolly o karmieniu małego Miti. Dolly wyszła na spotkanie gościa, który przeszkodził im w środku rozmowy.
— Nie wyjechałaś jeszcze? zamierzałam właśnie być u ciebie — rzekła Dolly — dzisiaj odebrałam list od Stiwy.