ciężarem, on zaś usiłuje nie być nieuczciwym względem mnie. Wczoraj przez nieostrożność powiedział za wiele... czeka tylko na rozwód, aby ożenić się, ale nie ze mną, i spalić mosty za sobą. Kocha mnie... ale jak? The zest is gone. „Ten chce cały świat zadziwić swoją osobą i jest nadzwyczaj zadowolony z siebie“ — pomyślała, patrząc na tłustego, rumianego subjekta sklepowego, używającego konnej przejażdżki na wynajętej z ujeżdżalni szkapie. — „Przestałam mu się już podobać. Jeżeli wyjadę od niego, on w gruncie rzeczy będzie zadowolonym.“
Przejmujące światło, w jakim, jak obnażona, stawała przed nią obecnie cała istota i treść ludzkiego życia i stosunków’, przekonywało Annę, że przypuszczenia jej nie były mylnemi.
„Miłość moja staje się coraz bardziej namiętną i egoistyczną, a jego gaśnie stopniowo, i dlatego musimy się rozstać“ — myślała w dalszym ciągu. — „I nic nie jest w stanie zaradzić temu. Dla mnie on jest wszystkiem i żądam, aby coraz bardziej i bardziej należał do mnie, on zaś coraz usilniej pragnie odsunąć się odemnie. Zanim połączyliśmy nasze losy, jakaś siła wyższa zmuszała nas zbliżać się wzajemnie ku sobie; gdyśmy się zeszli, poczęła działać inna siła, która nas oddala jedno od drugiego. Nic nie jest w stanie przeciwdziałać tej sile. On zarzuca mi, że jestem bezmyślnie zazdrosna, ja sama powtarzam to sobie, ale to nieprawda... Nie jestem zazdrosna... nie czuję się jednak zadowoloną i zaspokojoną. Ale“... — otworzyła usta i przesiadła się w powozie, aby otrząsnąć się ze wzruszenia, wywołanego myślą, jaka jej nagle przyszła do głowy. — „Gdybym ja mogła być czem innem, nietylko kochanką, żądną jego pieszczot; lecz ja nie mogę i niechcę być niczem innem... to pożądanie wzbudza w nim wstręt, a we mnie niechęć, i inaczej w żaden sposób być nie może. Czyż ja niewiem, że on nie oszukiwałby mnie, że niema żadnych widoków na księżniczkę Sorokinę, że nie kocha się w Kiti, że nie zdradzi mnie?
Strona:Leon Tołstoj - Anna Karenina Tom III.djvu/296
Ta strona została skorygowana.