W niespełna dziesięć minut, poleciwszy przywołać męża i przygotować wodę do mycia dla gości, dla jednego w gabinecie, a dla drugiego w dawnym pokoju Dolly, i podawać czemprędzej śniadanie, Kiti, korzystając z praw, jakich była pozbawioną podczas odmiennego stanu, wbiegła prędko na werandę.
— Przyjechał Siergiej Iwanowicz i Katawasow, profesor — rzekła Kiti.
— Na upały trochę za ciężko! — westchnął stary książę.
— Nie, papo! to bardzo przyjemny człowiek i Kostia lubi go nadzwyczaj — ujęła się Kiti za Katawasowem, gdyż zauważyła na twarzy ojca ironiczny uśmiech.
— A czy ja powiadam o nim co złego?
— Zajmij się nimi, moja kochana! — zwróciła się Kiti do siostry. — Widzieli Stiwę na stacyi: zdrów i wesół... a ja tymczasem pobiegnę do Miti, gdyż, jak na nieszczęście, nie karmiłam go od samego rana; musiał się już obudzić i zapewne kaprysi — i czemprędzej udała się do dziecinnego pokoju.
Zanim Kiti tam doszła, wiedziała już, że chłopiec krzyczy, a krzyczał w istocie. Gdy usłyszała jego głos, przyspieszyła kroku, ale im prędzej szła, tem głośniej krzyczał.
Dziecko krzyczało głosem donośnym, zdrowym, ale głodnym i niecierpliwym.
— Nianiu, od jak dawna? — prędko pytała Kiti, siadając na krzesełku i przygotowując się do karmienia — dajcie mi go tylko czemprędzej. Oj nianiu, nianiu... jak wy nudzicie... potem zawiążecie mu czepeczek.
Dziecko aż się zanosiło od krzyku.
— Ależ nie można proszę pani — rzekła Agafia Michajłowna, spędzająca zwykle całe prawie dnie w dziecinnym pokoju — trzeba go ubrać porządnie... agu! agu!... — przyśpiewywała dziecku, nie zwracając uwagi na matkę.
Niańka podała Kiti syna. Agafia Michajłowna szła za nią, patrząc z zachwytem i rozczuleniem na dziecko.
Strona:Leon Tołstoj - Anna Karenina Tom III.djvu/325
Ta strona została skorygowana.