Strona:Leon Tołstoj - Anna Karenina Tom III.djvu/328

Ta strona została skorygowana.

cie kochając duszę męża, myślała z uśmiechem o jego sceptycyzmie religijnym i powtarzała sobie, że mąż jej jest tylko śmiesznym.
„Dlaczego czytuje nieustannie jakieś filozofie? — myślała. — Jeżeli to wszystko stoi w tych książkach, to przecież może zrozumieć je z łatwością; jeżeli zaś piszą w nich nieprawdę, to po co czytuje je? Sam przecież powiada wciąż, że chciałby wierzyć. Dlaczego więc nie wierzy? Zapewne dlatego, że za wiele myśli? A myśli wiele zapewne dlatego, że niema odpowiedniego towarzystwa i czuje się samotnym... z nami nie może przecież rozmawiać poważnie. Zdaje mi się, że będzie zadowolonym z tych gości, szczególnie z Katawasowa, gdyż lubi jego towarzystwo i rozmowę“ — pomyślała i natychmiast zaczęła zastanawiać się, gdzie lepiej umieścić Katawasowa, czy razem z Siergiejem Iwanowiczem czy też oddzielnie. I nagle, aż drgnęła cała i przeszkodziła Miti, który rzucił za to na matkę surowe spojrzenie. Kiti przypomniała sobie, że praczka nie przyniosła jeszcze bielizny i że może zabraknąć czystych prześcieradeł i powłóczek dla gości. „Jeżeli nie dopilnuję osobiście, to Agafia Michajłowna da Siergiejowi Iwanowiczowi używaną pościel“ — i na samo przypuszczenie takiego postępku ze strony Agafii Michajłownej, gorący rumieniec oblał jej policzki.
„Trzeba się tem zająć“ — postanowiła, a powracając do poprzednich myśli, przypomniała sobie, że nie nad wszystkiem jeszcze, co dotyczy jej męża, zastanowiła się, i zaczęła sobie przypominać o czem myślała przed chwilą.
„Prawda, Kostia w nic nie wierzy“ — przypomniała sobie i uśmiechnęła się znowu. — „To i cóż strasznego, że nie wierzy! Niech już lepiej zawsze będzie takim, niż żeby miał być podobnym do pani Stahl, lub takim, jaką ja chciałam być wtedy za granicą... Nie... mogę ręczyć, że on nigdy nie będzie udawał!“
I w pamięci jej odżył fakt, jaki miał niedawno miejsce, świadczący o jego dobroci. Dwa tygodnie temu Dolly