Strona:Leon Tołstoj - Anna Karenina Tom III.djvu/337

Ta strona została skorygowana.

dzialnego sędziego. Sędzia ten wydawał wyrok, jak należy postępować i Lewin za każdym razem, gdy postępował nie tak jak należało, natychmiast czuł to; pędził życie machinalnie, nic nie wiedząc i nie widząc możebności dowiedzenia się, czem jest i po co żyje na świecie, a ta niemożebność wiedzenia dręczyła go do tego stopnia, iż obawiał się samobójstwa; pomimo to zakreślił sobie własną drogę życiową, z której zamierzał na krok nie zbaczać.

XI.

W dzień przyjazdu Siergieja Iwanowicza do Pokrowskiego, Lewin bardziej niż zwykle był męczonym przez nasuwające się mu wątpliwości.
Była to pora najpilniejszych robót w polu, gdy w całym ludzie objawia się niezwykłe oddanie się pracy, jakie niema nigdy miejsca w innych warunkach, i które byłoby cenionem nadzwyczaj wysoko, gdyby ludzie, co wykazują je, sami je cenili; gdyby nie powtarzało się z roku na rok i gdyby skutki tego natężenia nie były takie zwykłe.
Skosić i zżąć żyto i owies, a potem zwieźć je do stodół, pokosić łąki, wymłócić i zasiać oziminę, to wszystko zdaje się być rzeczą zwykłą i prostą, ale żeby zdążyć uczynić to wszystko, wszyscy mieszkańcy wioski od najstarszego do najmłodszego muszą pracować bez ustanku przez 3 do 4 tygodni trzy razy więcej niż zwykle, odżywiając się przy tem kwasem, czosnkiem i chlebem razowym, młócąc i zwożąc po nocach i sypiając nie dłużej jak dwie lub trzy godziny na dobę. I co roku w całej Rosyi powstarza się to samo.
Mieszkając prawie ciągle na wsi i przestając często z ludem, Lewin odczuwał zawsze podczas pory roboczej, że ogólne natężenie udziela się i jemu.
Rano jeździł na pole, gdzie zasiewano żyto, i do owsa, stawianego w sterty, następnie powracał do domu i razem z żoną i Dolly napił się kawy; po śniadaniu poszedł pie-