pieńskiem błocie, czy Łaska wytrzyma porównanie z Krakiem i czy jemu samemu będzie się wiodło dzisiaj na polowaniu. Oby tylko nie narazić się na wstyd przed obcym człowiekiem! Czy też Obłoński będzie lepiej strzelał od niego? — przychodziło mu także do głowy pytanie.
Obłoński również oddawał się podobnym myślom; nie miał jakoś chęci do żadnych rozmów; tylko Wasieńka Wesłowski nie mógł zamilknąć na chwilę. Przysłuchując się mu, Lewin ze wstydem przypominał sobie swoje wczorajsze postępowanie z nim. Wasieńka był w istocie doskonałym chłopcem, prostym, szczerym i bardzo wesołym. Gdyby Lewin był go poznał za kawalerskich czasów, byłby się z nim zaprzyjaźnił; Lewinowi nie podobało się w nim tylko, że Wasieńka zbyt lekkomyślnie zapatruje się na życie i że jest zbyt pewnym siebie. Zdawało się, że Wasieńka ma się za doskonalszego od innych, ponieważ nosi długie paznokcie i czapeczkę ze wstążkami, można mu jednak było to wybaczyć, gdyż był człowiekiem szczerym i zupełnie na swojem miejscu. Lewinowi podobał się swem dobrem wychowaniem, wymową francuską i angielską bez zarzutu, w ogóle widać było po Wasieńce, iż należy do najlepszych sfer towarzyskich.
Wasieńce podobał się nadzwyczaj stepowy doński koń, zaprzężony z lewej strony, i zachwycał się nim ciągle. „Co to za rozkosz być musi pędzić na takim koniu przez stepy... co!“ — zachwycał się. Widać było, że przedstawiał sobie w jeździe na stepowym koniu coś tak dzikiego i poetycznego, o czem nie miał nawet pojęcia, lecz naiwność jego, szczególniej w połączeniu z urodą, miłym uśmiechem i zręcznymi ruchami, była nadzwyczaj pociągającą. Towarzystwo Wasieńki sprawiało Lewinowi przyjemność zapewne dlatego, że teraz sam Wasieńka był mu sympatycznym, a może i dlatego, że Lewin starał się dopatrywać w nim tylko dodatnich cech, aby zagładzić swe wczorajsze nietaktowne postępowanie.
Myśliwi nie zdążyli jeszcze ujechać trzech wiorst, gdy Wesłowski przekonał się nagle, że zapomniał pugilares i cy-
Strona:Leon Tołstoj - Anna Karenina Tom III.djvu/46
Ta strona została skorygowana.