Strona:Leon Tołstoj - Anna Karenina Tom III.djvu/74

Ta strona została skorygowana.

Rozmowa pomiędzy Wasieńką a Kiti toczyła się znowu, jak i dwa dni temu o Annie i o tem, czy miłość ma prawo uważać się za wyższą od wymagań świata i opinii. Kiti nie podobała się ta rozmowa, a nawet była jej nieprzyjemną, i z powodu swej treści i z powodu tonu, w jakim była prowadzoną, przedewszystkiem zaś dlatego, iż wiedziała już, jak podziała ona na męża. Była jednak zbyt mało obytą i zbyt niewinną, aby potrafić przerwać ją, a nawet, aby ukryć to zewnętrzne zadowolenie, jakie jej widocznie sprawiało nadskakiwanie tego młodego człowieka. Chciała przerwać tę rozmowę, lecz nie wiedziała jak sobie postąpić; wiedziała, że mąż zauważy każdy jej krok, i wiedziała, że wszystko będzie sobie źle tłumaczył. I w rzeczy samej, gdy zapytała Dolly, co jest Maszy, i gdy Wasieńka czekając końca tej nudnej dla niego rozmowy, zaczął obojętnie przypatrywać się Dolly, pytanie to wydało się Lewinowi oznaką wstępnej przebiegłości z jej strony.
— Pojedziemy dzisiaj na grzyby? — zapytała Dolly.
— Pojedźmy... i ja bym pojechała — zawołała Kiti i zarumieniła się, gdyż chciała przez grzeczność zapytać Wasieńkę czy i on pojedzie, lecz nie zapytała. — A ty, Kostia, dokąd? — zwróciła się do męża, gdy ten szybkim krokiem przechodził koło niej.
— Podczas mojej nieobecności przyjechał maszynista, nie widziałem się z nim jeszcze — odparł, nie patrząc na żonę.
Lewin zszedł na dół, ale nie zdążył się jeszcze załatwić z maszynistą, gdy usłyszał znajome sobie kroki Kiti, idącej ku niemu nieuważnie i zbyt prędko.
— Po co? — zapytał ją ostro — Jesteśmy zajęci?
— Przepraszam pana — rzekła, zwracając się do maszynisty niemca — mam parę słów do powiedzenia mężowi.
Niemiec chciał odejść, lecz Lewin zatrzymał go.
— Niech się pan nie fatyguje.
— Zdaje się, że pociąg odchodzi o trzeciej po południu? — zapytał niemiec — a nie chciałbym się spóźnić!