który też pogotowie ratunkowe pod moim kierunkiem przeprowadziło. Równocześnie dowiedziałem się, że człowiek ów był t. zw. piaskarzem, t. j. był zajęty nad Wisłą przesypywaniem piasku przez rafy. Rano udał się do pracy, wkrótce jednakże porzucił ją, zabrał zapłatę i udał się do szynku na kieliszek wódki; było to przedpołudniem. Ile wypił, niewiadomo. Dopiero koło godziny 4-tej popołudniu zbliżył się do wozu wiejskiego stojącego na Rynku kleparskim, a gdy siedzący na wozie wieśniak, widząc zbliżającego się napozór najnormalniejszego człowieka pochylił się ku niemu, chcąc usłyszeć o co chodzi, pijak ów wbił mu w szyję nóż. Na krzyk obecnych zbiegł, przebiegł ulicę (dzisiaj) Paderewskiego, plac Matejki, Basztową i dopiero u zbiegu ul. Pawiej i Lubicz padł nieprzytomny. Nie ulegało kwestji, że człowiek ów przepłaciłby życiem to upicie się, gdyby nie rychła pomoc lekarska. Po obudzeniu się nie pamiętał nic ponad to, że owego dnia pracował krótko, że potem wypił jeden kieliszek wódki. Znaczną ilość takich wypadków opisał Prof. Mierzejewski z Petersburga. Jeszcze charakterystyczniejszym przykładem pozbawionego świa-
Strona:Leon Wachholz - Alkoholizm a przestępstwo.djvu/17
Ta strona została uwierzytelniona.