Strona:Leon Wachholz - Sacher Masoch i masochizm.djvu/27

Ta strona została przepisana.
19

rozkosz znowu pod bezlitosną i nieograniczoną twą władzą pozostawać. Rozkosz staje się męką, a męka rozkoszą! Milczałbym, gdybyś mnie biła, a nawet śmierć byłaby bolesną słodyczą«. Opętany wdziękiem Nardy car, udziela jej na jeden dzień nieograniczonej władzy, z której ona tak korzysta, że nakazuje ściąć głowy wszystkim bojarom, wreszcie jemu samemu za to, że przebrany za niewolnika, nalewając wina do puharu, wylewa nieco na ziemię. Wyrok śmierci spełnia na carze niewolnica murzynka, która w te słowa się odzywa: »Nie mogę żyć bez zabijania. Serce moje pożąda krwi, jak wasze pocałunków«. Anna Klauer (»Hyena puszty«), awanturnica, stawszy się księżną Porkany, biczowaniem zamęcza na śmierć swego dawnego kochanka i kąpie się w ściekającej z niego krwi, drżąc z rozkosznego wzruszenia. Bohaterka innej powieści (»Rozwódka«) w ten sposób przemawia do swego kochanka: »Gdy się tobą nasycę, — a znudzisz mi się równie prędko jak każdy inny, odepchnę cię nogą od siebie; więcej niż jednego już przyprawiłam o śmierć, wszystkie ziemskie i boskie obraziłam prawa; jestem szatanem, który świat ten za nic innego, jak tylko za obszar swoich łowów uważa“. Na to przemówienie znajduje bohater tylko taką odpowiedź: »Ujrzałem ideał mój ucieleśniony przed sobą«.
Piękna Judyt (»Judyt z Białopola«) jak i ukochana odaliska hana tatarskiego, Polka, wzięta do niewoli, którą czyni bohaterką nowelli »Źródło łez«, są wprawdzie nie tyle okrutne, ile pełne męskiej mocy. Natomiast »słowiańska Galatea«, wykuta w marmurze starościna Tartakowska, jest już tylko wampirem, wysysającym zwolna krew z rozkochanego w niej młodzieńca, pod którego pocałunkami marmur się ożywia, choć nie uzyskuje uderzeń serca (»Umarli są nienasyceni«).
Potworną jest jego lunatyczka (»Noc księżycowa«), która, gdy mąż, przekonany o jej wiarołomstwie, zabija jej kochanka, woli zaniechać zamiaru odebrania mężowi życia wystrzałem z tego samego pistoletu a natomiast dręczyć go ustawiczną niepewnością, że choć jest jego żoną, przecież może nią nie jest w istocie. Demonicznie przewrotnemi są także młynarka »Teodozya« (Własność: »Sąd ludu«), o której powiada, że »kiedy się ją ujrzało, stawały się nagle zrozumiałe owe metresy z gminu, z których nasi carowie, nasi królowie polscy (?), magnaci i bojarzy uczynili sobie niewolnice swych zachcianek«, lub Apolonia Berezenko (tamże: »Hajdamaka«) »kobieta jak szatan, piękna, wielka, silna, dumna«, lub czarująca Pennina mająca w sobie coś strasznego »jak piękność Naamah, niewieściego szatana«, która widząc w noc poślubną niezaradność męża swego, uczonego talmudysty, myśli sobie »głupcze, sądzę, że należałoby cię batem oćwiczyć, abyś pojął swoje szczęście« (tamże: »Hasara Raba«) i t. d.
Wszystkie bohaterki jego powieści przewyższa przewrotnością, wyuzdaniem i cynizmem Wanda Dunajew, heroina »Wenus we futrze«. W jej osobie krystalizuje on niejako swój uwiel-