Strona:Leon Wachholz - Sacher Masoch i masochizm.djvu/36

Ta strona została przepisana.
28

w oczach miasto snu stoją słone zdroje«, a mimo to dodaje: »dobranoc serce moje«, lub gdy tak swą miłość określa:

»Gdym blisko ciebie, o mój niepokoju!
Pałam — i ciało w zbytnim tleje znoju;
Jak się oddalisz, marznę, i z ochłody
Zmarzłej krwi w żyłach ścinają się lody.
Mogę cię tedy nazwać słońcem za to,
Że mi przynosisz i zimę i lato«.

W wieku XVII, a więcej jeszcze w XVIII zaczyna się dopiero nieznane dawniej oddawanie hołdu płci niewieściej, lecz hołdowanie to nie wypływało z duszy i z przekonania, jak np. u Niemców, lecz z przejętych z Zachodu obcych form i galanteryi. Skoro zaś wpływ Zachodu mógł z natury rzeczy dotyczyć tylko możnych i zamożnych, przeto i owa galanterya względem kobiet była właściwością wybrańców losu, a nie ogółu. Kaczkowski powiada, że »historya rodzin ówczesnych imiennie nam wykazuje, że właśnie te damy, które najwięcej doznawały czci po ówczesnemu pojętej, wsławiły się najgłośniejszą swawolą«. I w istocie tak było, jak to między innemi wynika np. z historycznych badań W. Łozińskiego[1]. Kobiety mężobójczynie, o których Łoziński wspomina, należą do rodzin magnackich. Potwierdza on w zupełności zdanie powyższe Kaczkowskiego, pisząc: »Możnaby przytoczyć niejeden przykład, że właśnie najdziksze, najśmielsze kobiety najłatwiej znachodziły wielbicieli i mężów« w tym wieku (XVII), w którym świat zowie »dzikim, groźnym, zabójczym, światem ucisku i przemocy bez władzy, bez rządu, bez ładu, bez miłosierdzia«; światem, w którym »krew tańsza od wina, człowiek tańszy od konia, w którym łatwo zabić, trudno nie być zabitym, cnotliwym być trudno, spokojnym nie podobna«. Nic też dziwnego, że w tym czasie i w tym świecie »zuchwalstwo, zapamiętałość i junactwo podobały się w ówczesnem społeczeństwie nie tylko w mężczyźnie, ale i w kobiecie. Virago »Herod baba« wywierała urok... Atrakcya polegała tu albo na sympatyi kontrastów, albo, co już rzadziej bywało, na sympatyi zupełnego podobieństwa: »similis simili gaudet«. A więc nawet i w wieku XVII mimo rozluźnienia obyczajów i wpływów obcych, pociąg do kobiet, żądnych władzy i przewagi nad mężczyzną nie zawsze wypływał z obudzonego już popędu masochicznego, skoro, choć zdaniem Łozińskiego rzadziej, wynikał z sympatyi podobieństwa: gwałtowny i zuchwały mąż, np. Boratyński bierze za żonę Annę Łachodowską, kobietę uznaną za namiętną i nieposkromioną.

Tak więc masochiczny rys zjawia się w Polsce późno, nie wynika on zatem z właściwości przyrodzonych, rasowych, trafia

  1. Prawem i lewem. Lwów 1904.