Nawet Metzger[1], poważny autor sądowo-lekarski, który przytacza powyższe podanie, zdaje się wierzyć mu, skoro je uzupełnia swem oburzeniem: „po tak wstrętne rzeczy sięga zabobon i ślepy szał“. Na usprawiedliwienie tych błędnych i zabobonnych zapatrywań i przekonań, od których, jak późniejsze kiedyś wieki wykażą, i my obecnie nie całkiem może byli wolni, może posłużyć trafne zdanie, jakie nasz Syreński[2] w swym Zielniku wypowiada: „wiele tajemnych rzeczy natura w każdej niemal rzeczy ma, których rozumem dosiędz nie możemy“.
Wielką rolę w dziedzinie otruć odgrywały w starożytności, wiekach średnich, a także dziś jeszcze między ludem, tak zwane „napoje miłosne“ (philtra)
»Hej[3] pod słońcem niemasz mocy,
Niemasz na niebie i ziemi
Nad kochanie, gdy człowieka,
Opęta i żre i toczy»...
i dlatego, odkąd ludzka sięga pamięć, szukano leków na miłość. A jak wedle dawnych, klasycznych mitów Kupido —
»strzał pary z sajdaku dobył[4], lecz różności
Wielkiej; owa pomaga, ta wroga miłości»,
taksamo znano dwojakie napoje, jedne odczyniające, inne zaś zaczyniające miłość. Już Cyrce, czarodziejka, umiała miłość zaczyniać i odczyniać, do niej to wedle Owidyusza zgłasza się Glaukus z prośbą o zaczynienie miłości w zimnej dlań Scylli. Dejaneira, małżonka Herkulesa, zazdrosna o niewolnicę Jolę, posyła mężowi przez Lichasa szatę, napojoną krwią centaura Nessusa, w przekonaniu, że w ten sposób wzmocni miłość jego ku sobie; tymczasem jadowita krew zabija herosa.
W księgach Vedy mieści się niezawodny przepis na pozyskanie sobie męża przez kobietę. Przepis ten zaczyna