dzinie 11 m. 26. Na pociąg kolejowy było jeszcze dosyć czasu, ale wcale nie miałem zamiaru tegoż dnia wracać. Pragnąłem bowiem odwiedzić w Rabce krewnych, gdzie zabawiłem jeden dzień, a przy tej sposobności na prośbę p. Góralika, kierownika tamtejszej szkoły ludowej i pani H. S. zwiedziłem szkołę, w której jedna izba (oddział I.) mieściła 70 (a mianowicie 47 chłopaczków i 23 dziewczątek), a druga 74 (t. j. 40 chłopców i 34 dziewczątek), i z przyjemnością przysłuchiwałem się odpowiedziom młodej dziatwy w obu oddziałach. Tutaj dowiedziałem się, że uczeń 16-letni, niejaki Jan Koszka, wyrabia wcale zręcznie małe wózeczki, które sprzedaje Rabczańskiemu żydowi po 18 ct., za które tenże pobiera po 45 cnt. Straszna to lichwa, bo właściwie żyd zabiera kapitał a uczeń tylko procent.
Dnia 5 marca stanąłem w Krakowie, gdzie na nowo śniegi spadły.
Aby podobne wycieczki zimowe w inny niżeli dotąd praktykowany sposób odbywać, jako też — co ważniejsza — w interesie dobra publicznego niechaj mi wolno będzie na tem miejscu zwrócić uwagę ziomków na używany z dawna w krajach północnych osobny rodzaj łyżew, zwanych w Norwegii „Ski“, a u nas w dawniejszym języku nartami[1]. Zakopane od lat 3 wyrabia się zwolna na zimową stacyę klimatyczną.
Otóż goście ci przedewszystkiem, używając podczas wycieczek zimowych nartów, powinni dać początek do uprawiania w naszym kraju narciarstwa, które już i w innych krajach, odkąd sławny Fridtjof Nansen przebiegł na nartach całą Grenlandyę i takową opisał[2], zaczyna się rozpowszechniać. Nie mając obszernego dzieła Nansena w tej sprawie, podaję tutaj ważniejsze wyjątki z tegoż na podstawie małej broszurki br. Wangenheima, która b. r. opuściła prasę.
Narciarstwo — mówi Nansen — jest najbardziej narodo-
- ↑ Por. Lindego Słownik języka polskiego, wyd. 2, tom III, str. 277; nart, u. narty (plur.) kośle, łyże do ślizgania się po lodzie. Dudz. 47: Sanki kamczadalskie wąskie, obdłużne, biegający na nartach. Rusini na nartach bardzo prędko po wierzchu śniegu biegają, a te narty są drewniane, przydłużne, żelazem podłożone ze spodu, na dwa albo trzy łokcie wzdłuż, które na nogi miasto trepek włożywszy, kosturami się przydłużnemi i na końcu zaostrzonemi podpierając, bardzo prędko wciąż bieżą. Gwagn. 491.
- ↑ Dr. Fridtjof Nansen. Auf Schneeschuhen durch Grönland autorisirte Übersetzung von M. Mann. Hamburg 1891. Cena 20 m.