części antyki, zwracając uwagę na styl, dopasowywał, odnawiał, ustawiał, zbliżając się coraz bardziéj do ideału, który sobie wymarzył.
Urządzenie domu nawpół zaledwie było ukończone, a już przewyższyło jego oczekiwania. Teraz dopiero pojął, jak wspaniale zabłyśnie całość, gdy wszystko będzie gotowe. Myślał o tém we dnie i w nocy. Usypiając, wyobrażał sobie główny salon, jakim kiedyś będzie. Patrząc na pokój bawialny, widział w duszy stylowy kominek, ekran, etażerki, krzesła i taborety w pozornym nieładzie, bronzy, wazony i starożytne półmiski porozwieszane po ścianach.
Cieszyła go myśl o zdziwieniu żony i córki, kiedy zobaczą te cuda. One je potrafią ocenić, obie bowiem mają bardzo wiele gustu. Nie spodziewają się tego z pewnością; w listach umyślnie wystawiał im wszystko gorzej, by większe sprawić wrażenie. Szczególniéj tanio i dobrze udało mu się kupić kilka starożytnych sprzętów, które nadawały całości niezwykłe poważny i szlachetny wyraz.
Zajmowało go to tak dalece, że nawet nowe obowiązki mniéj teraz miały dla niego powabu, i ukochana służba nie pochłaniała go tak, jak dawniéj. Niejednokrotnie w sądzie przytrafiały mu się nawet chwile roztargnienia, zamyślał się naprzykład nad tém, jakie gzemsy dać do firanek, gdzie proste, a gdzie gięte, stylowe. Sam wglądał we wszystko, w najdrobniejsze szczegóły, sam się wszystkiém zajmował i wskazywał stolarzom i tapicerom, co i jak robić mają. Wlazł nawet raz na drabinę, ażeby własną ręką pokazać niepojętnemu rzemieślnikowi, jak ma być udrapowana firanka. Źle stąpił i spadł z drabiny, ale że był zręczny i silny, utrzymał równowagę i tylko bokiem uderzył się mocno o kant jakiegoś przedmiotu.
Stłuczenie bolało go czas jakiś, potém przeszło. Wogóle w owym czasie Iwan Iljicz czuł się nadzwyczaj zdrowym i wesołym; pisał nawet do żony, iż ubyło mu lat 15-cie. Śpieszył ze wszystkiém, jak młodzik. Myślał, że skończy całe urządzenie
Strona:Lew Tołstoj - Śmierć Ivana Iljicza.djvu/31
Ta strona została uwierzytelniona.