Kłótnia o to z żoną była bardzo gwałtowną i jedną z najnieprzyjemniejszych. Praskowia Teodorówna nazwała nawet męża „głupcem i mazgajem;“ w odpowiedzi na to Iwan Iljicz schwycił się za głowę i w uniesieniu wspomniał coś o rozwodzie.
Ale sam wieczór był bardzo przyjemny.
Zebrało się najlepsze towarzystwo, i Iwan Iljicz tańczył z księżną Trufonowową, siostrą znanéj założycielki „Stowarzyszenia: Uchroń mię od niedoli.“
Przyjemności służby zadowalały ambicyą, przyjemności towarzyskie zaspokajały próżność, ale najistotniejszą przyjemnością Iwana Iljicza była gra — wint. Przyznawał otwarcie, że po największych przykrościach, jakie go kiedykolwiek spotykały w życiu, najpewniejszą ulgą, odetchnieniem, szczęściem, rozjaśniającém zaciemniony horyzont była rozumna, poważna gra z dobrymi partnerami — broń Boże krzykaczami — i zawsze we czwórkę (o pięciu, chociaż się zwykle mówi: bardzo mi przyjemnie, ogromnie jednak przykro wychodzić), a późniéj równie poważna i spokojna kolacya i kieliszek wina w dodatku. Po takiéj grze, zwłaszcza przy małéj wygranéj (większych Iwan Iljicz nie lubił) idzie się spać w szczególnie dobrém usposobieniu i śpi się doskonale.
Tak upływało życie. Towarzystwo, w którém się Iwan Iljicz i jego żona obracali, było wyborowém, znajdowali się w niém ludzie poważni, była także i młodzież. W poglądach na wybrane kółko znajomych mąż, żona i córka nie różnili się wcale. Nie umawiając się nawet poprzednio, odsunęli od siebie jednomyślnie krewnych i znajomych „kopciuszków,“ którzy wdzierali się ze swemi czułościami do ich nowego salonu. Ale wkrótce się wynieśli, i tym sposobem towarzystwo stało się wyborowém. Młodzież kręciła się koło Lizy, a sędzia śledczy Petryszczew, syn Dymitra Iwanowicza Petryszczewa i jedyny jego spadkobierca, zaczął wyraźnie starać się o jéj względy. Iwan Iljicz mówił już nawet o tém z Praskowią Teodorówną,
Strona:Lew Tołstoj - Śmierć Ivana Iljicza.djvu/35
Ta strona została uwierzytelniona.