Strona:Lew Tołstoj - Śmierć Ivana Iljicza.djvu/78

Ta strona została uwierzytelniona.

Nie widział jéj przed sobą.
Zamiast śmierci, była tylko światłość.
— Ach, to tak! — zawołał głośno. — Co za szczęście!
Dla niego wszystko to było dziełem jednéj sekundy; dla otaczających konanie trwało jeszcze przeszło dwie godziny. W piersi chorego rzężało i przewracało się, ciało znużone drgało. Potém — wszystko ucichło.
— Skończyło się! — szepnął ktoś, pochylając nad nim.
On usłyszał te słowa i powtórzył je w duszy.
Skończyło się, o tak! śmierć się skończyła, już jéj niéma.
Westchnął raz jeszcze, wyciągnął się i skonał.


KONIEC.