Strona:Lew Tołstoj - Chodźcie w światłości.djvu/17

Ta strona została przepisana.

daleką była od Rzymu, lecz rządził nią rzymski namiestnik, i wszystko, co działo się w Rzymie, odzywało się w Cylicyi, i wielkorządcy naśladowali swoich imperatorów.
Juwenaljusz pamiętał z dzieciństwaj eszcze opowiadania o tem, co robił Neron w Rzymie, widział potem, jak ginęli imperatorzy jeden za drugim, i jako człowiek rozumny, zrozumiał, że w religji rzymskiej nic nie było świętego, lecz że to wszystko bylo dziełem rąk ludzkich. Szał całego otaczającego go życia, szczególnie zaś to, co działo się w Rzymie, gdzie często bywał dla interesów swoich, często oburzało go. Miał on zwątpienia, lecz nie mógł objąć rozumem wszystkiego i kładł to na karb swego nizkiego wykształcenia.
Był żonaty, i dzieci miał czworo, lecz troje umarło za lat dziecinnych jeszcze, pozostał jeden syn, imieniem Juljusz.
Tego Juljusza otoczył Juwenaljusz całą swą miłością i wszystkiemi troskami swemi. Szczególnie zaś chciał Juwenaljusz, żeby nie dręczył się on temi zwątpieniami o życiu, które go samego niepokoiły. Kiedy Juljusz skończył 15 lat, oddał go ojciec na naukę do zamieszkałego w ich mieście filozofa, przyjmującego do siebie młodzież na naukę. Ojciec oddał go do filozofa razem z kolegą jego, Pamfilem, synem zmarłego wyzwoleńca swego. Młodzieńcy byli rówieśnikami, obydwaj piękni i przyjaciele.
Młodzieńcy uczyli się pilnie, obydwaj mieli charakter dobry. Juljusz przykładał się