Strona:Lew Tołstoj - Chodźcie w światłości.djvu/62

Ta strona została przepisana.

śliwy lub nieszczęśliwy w te lata życia swego, nie mógłby odpowiedzieć.
Był tak zajęty! Od jednego interesu i przyjemności przechodził on do drugiego interesu lub przyjemności, lecz ani jeden interes nie był taki, ażeby był z niego zadowolony, ażeby pragnął prowadzić go dalej. Każdy interes był taki, że gdy tylko mógł się uwolnić od niego, tem było lepiej dla niego, i ani jedna przyjemność nie była taką, która nie byłaby czem bądź zatrutą, do której nie dołączyłaby się nuda przesytu.
Tak żył Juljusz, kiedy zdarzył się mu wypadek, który o mało co nie zmienił całego trybu jego życia. Na igrzyskach olimpijskich uczestniczył w gonitwach, przeprowadziwszy pomyślnie swój rydwan do końca, naraz zetknął się z drugim, prześcigając go. Koło złamało się, on upadł i złamał sobie żebra dwa i rękę. Uszkodzenia były ciężkie, lecz nie groźne dla życia. Juljusza odniesiono do domu i musiał leżeć trzy miesiące.
Przez te trzy miesiące, wśród ciężkich cierpień fizycznych, zaczęła pracować myśl jego, i miał on czas obmyśleć swe życie, patrząc na nie jak na życie człowieka obcego. I przedstawiło mu się ono w ponurem świetle, tembardziej, że w tym czasie zaszły trzy nieprzyjemne wypadki, które go bardzo zmartwiły. Pierwszy był ten, że niewolnik, zaufany sługa ojca jego, otrzymawszy w Afryce drogie kamienie, uciekł z niemi i spowodował przez to wielką stratę i rozstrój w