Strona:Lew Tołstoj - Chodźcie w światłości.djvu/70

Ta strona została przepisana.

fiści i buntownicy, przeciwko ludziom i bogom, proponują szczęśliwą drogę życia, przy której wszyscy ludzie byliby szczęśliwymi: nie byłoby ani wojen, ani egzekucji, ani ubóstwa, ani rozpusty, ani kłótni, ani nienawiści i oni twierdzą, że taki stan ludzi będzie wtedy, kiedy ludzie wypełniać będą przykazania Chrystusa: nie kłócić się, nie oddawać rozpuście, nie przysięgać, nie gwałcić, nie buntować jednego narodu przeciwko drugiemu. Lecz oni oszukują tem, że cel przyjmują za środek. Cel jest w tem, ażeby nie kłócić się, nie przysięgać, nie oddawać rozpuście i t. d, i ten cel osiąga się tylko przy pomocy życia publicznego. A to oni uczą prawie toż samo, co rzekłby nauczyciel strzelania, powiedziawszy: w cel trafisz wtedy, kiedy strzała twoja będzie lecić w prostej linji do celu. Lecz jak zrobić, ażeby ona leciała prostą linją, — tu w tem kwestja. I zadanie to osiąga się przy strzelaniu tem, że cięciwa naciągnięta, łuk giętki, strzała prosta. Toż samo i z życiem ludzi. Najlepsze życie ludzkie, — takie, przy którem nie trzeba się kłócić, oddawać rozpuście, zabijać, — osięga się tem, żeby była cięciwa — rządcy, giętkość łuku — siła władzy i prosta strzała — sprawiedliwość praw. Lecz mało tego, — ciągnął lekarz: przypuścimy, bezsensowne niemożebne, przypuścimy, że zasady nauki chrześcijańskiej mogą być wpojone wszystkim ludziom przy pomocy przyjęcia jakichciś kropli, i że naraz wszyscy ludzie wypeł-