u nich bywać a na zabawach i balach tańczył z nią więcej niż z innemi, pragnąc widocznie przekonać się, czy nie jest jej zupełnie obcym, wówczas jej uczucie dla niego stało się czemś bolesnem, widywała go w snach, zjawiał się jej w otulonym w mrok wieczorny saloniku, wszyscy inni znikli dla niej z oczu i z pamięci. A gdy oświadczył się i został przyjęty, gdy po ceremonji błogosławieństwa pocałowali się po raz pierwszy i stali narzeczonymi, nie było w niej innej myśli i innego pragnienia nad to, aby być z nim ciągle, kochać go i być kochaną. Dumną była z niego a pokornie chyliła głowę przed nim i przed swoją miłością. Coś w niej tajało, coś mdlało w duszy.
I on, im więcej ją poznawał, tem bardziej ją kochał. Nie spodziewał się takiej u niej miłości, a to wzmagało jeszcze jego uczucie.
Strona:Lew Tołstoj - Djabeł.djvu/34
Ta strona została przepisana.