Strona:Lew Tołstoj - Nie mogę milczeć.djvu/19

Ta strona została uwierzytelniona.

wziął od pana 75 rb. za jednego. Dziś, jak słyszałem, pięciu na śmierć przeznaczono. Proszę kazać wszystkich mnie pozostawić, a ja po 15 rb. wezmę, proszę być spokojnym, zrobię, jak trzeba. — Nie wiem czy ta propozycya została przyjęta, ale wiem, że podobna propozycya była uczyniona.
Tak wpływają zbrodnie rządowe na złych, zdeprawowanych ludzi. Lecz te straszne rzeczy nie mogą pozostać bez wpływu i na większość ludzi o średniej moralności. Słysząc ciągle, czytając bez ustanku opowieści o strasznych brutalnościach nieludzkich władz, to znaczy się tych, których naród chętnie uważa za lepszych ludzi, przeciętni, młodzież nadewszystko, zajęci swemi własnymi interesami, zamiast zdać sobie sprawę, że ci co popełniają te ohydy nie są godni, aby ich szanowano, wyciągają stąd wręcz przeciwne wnioski. Mówią sobie: jeżeli ludzie szanowani wogóle popełniają rzeczy, które nam wydają się wstrętne, to zapewne te rzeczy nie są tak wstrętne jak się nam wydaje.
O kaźniach, wieszaniach, morderstwach, bombach piszą i mówią teraz tak, jak dawniej mówili o pogodzie. Dzieci się nawet bawią w wieszanie. Prawie dzieci, uczniowie gimnazyum, idą z taką ochotą zabijać podczas ekspropryacyi, jak dawniej szli na polowanie. Wymordowanie zamożnych właścicieli ziemskich w tym celu, aby zawładnąć ich ziemią, uważa bardzo wielu