Strona:Lew Tołstoj - Wiatronogi.djvu/72

Ta strona została skorygowana.

wie jednakowe, a piąte maleńkie z głową większą od tułowia.
Chuda wyliniała wilczyca, włócząc po ziemi pełny brzuch i obwisłe wymiona, wyszła z krzaków i siadła naprzeciwko swego potomstwa.
Wilczęta skupiły się wokoło matki, ona zaś, zbliżywszy się do najmniejszego i opuściwszy głowę i ogon, zrobiła kilka kurczowych ruchów i wyrzuciła z paszczy wielki kawał koniny. Większe wilczęta zbliżyły się do wilczątka, ale matka odpędziła je z groźbą, oddając wszystko małemu. Malec, jakby rozgniewany, wyjąc, zagarnął pod siebie ścierwo i jął je szarpać. W ten sam sposób matka wyrzuciła po kawałku mięsa każdemu z pięciorga swych dzieci, poczem położyła się i jęła odpoczywać.
Po tygodniu około szopy widniał tylko czerep i dwa piszczele; reszta się ulotniła.
W lecie kościarka zebrała i te resztki i zużytkowała je w odpowiedni sposób.
Błąkające się po świecie, żądne jadła i napoju martwe cielsko Sierpińskiego, znalazło się w ziemi znacznie później.
Ani jego mięso, ani kości, ani skóra nie przydały się na nic nikomu. Od dwudziestu lat to włóczące się po świecie ciało było dla wszystkich jedynie zawadą. Pogrzeb jego również nabawił ludzi zbytecznego kłopotu, bo pomimo to, że oddawna nie było nikomu potrzebne, jako