kopertę i zaczęła przebiegać szybko oczami list swojej najukochańszej towarzyszki z lat dziecięcych, Julji Karagin, którą spotkaliśmy już byli i poznali na imieninach u hrabstwa Rostowów.
Oto co list ów zawierał:
„Najdroższa moja i najserdeczniejsza przyjaciółko, co to za straszna rzecz i bolesna jednocześnie... nieobecność! Choć wmawiam w siebie, że moja połowa i pół życia mego związane z tobą, że mimo ogromnej przestrzeni, która nas rozdziela, serca nasze związały węzły nierozerwalne, moje serce buntuje się i oburza przeciw przeznaczeniu nieubłaganemu, i nie mogę opanować pewnego smutku i zniechęcenia. A jednak tonę w wirze rozrywek wszelakich; wzlatuję jak motylek z kwiatu na kwiat, z balu na bal, z koncertu na koncert. Czemuż nie jesteśmy razem? Czemu nie mogę w każdej chwili podzielić z tobą wrażeń odniesionych, siedząc jak lata zeszłego na kanapce niebieskiej, w twoim gabinecie, na owej kanapce, przeznaczonej raz na zawsze do zwierzeń serdecznych?“
„Dla czegóż nie mogę czerpać sił nowych podnoszących ducha mego w twoim wzroku tak słodkim, tak spokojnym, tak na wskróś przenikającym, jakąś lubością nieokreśloną; w tym wzroku tak przezemnie ukochanym a który widzę przed sobą kreśląc te słowa“.
Doszedłszy do tego ustępu w liście, Marja westchnęła, obróciła się i spojrzała w duże, stojące zwierciadło ruchome, które wówczas z francuska „trumeau“ nazywano. Zobaczyła w niem obraz wcale nieponętny swojej osóbki upośledzonej przez naturę, i twarzyczkę chudą, żółtą, z
Strona:Lew Tołstoj - Wojna i pokój 01.djvu/180
Ta strona została uwierzytelniona.