— Kocham cię, Helenko! — wyksztusił nareszcie z wielkim trudem.
To wyznanie zabrzmiało tak nędznie w jego własnych uszach, że aż wstydem zapłonął.
W sześć tygodni później był już ożenionym i zamieszkał z żoną w świeżo odnowionym pałacu wspaniałym po zmarłym hrabi Bestużewie. Opowiadano sobie o nim, jako o człowieku najszczęśliwszym pod słońcem. Czyż nie posiadał niezliczonych miljonów, i najpiękniejszej kobiety w całym Petersburgu?
Stary książę Bołkoński, dosłał sztafetę od księcia Bazylego. Działo to się w grudniu roku 1805. Książę Bazyli donosił mu w krótkim liście, o przybyciu swoim wraz z młodszym synem, Anatolem.
„Polecono mi inspekcję w kilku gubernjach — pisał książę Bazyli. — Nakładam wprawdzie sto wiorst drogi, ale nie mogę wstrzymać się, żeby nie odwidzieć i nie złożyć winnego uszanowania, mojemu osobliwszemu dobroczyńcy. Towarzyszy mi mój syn; Anatol. Wszak książę raczysz pozwolić, żeby i on wyraził Ci osobiście ową cześć, którą ja mu wpoiłem, dla Twojej, książę, dostojnej osoby“.
— Tem lepiej! — wyrwało się niepotrzebnie roztrzepanej, jak zwykle, księżnie Andrzejowej. — Nie będziemy