W końcu dnia pierwszego maja, wyszedł rozkaz dzienny, żeby Denissow zdał komendę swego szwadronu, najstarszemu w pułku rotmistrzowi; sam zaś, miał się udać niezwłocznie do głównej kwatery, aby tam zdać sprawę z rabunku, o który oskarża go intendentura. W wilją dnia tego Platow wykonał rekonesans z dwoma pułkami kozaków i dwoma szwadronami huzarów. Denissow jak zwyczajnie dokazywał tam cudów waleczności. Zbliżył się ze swoim oddziałem aż po linję tyraljerów francuzkich. Kula nieprzyjacielska drasnęła go była w nogę. Kiedy indziej, nie byłby wcale zważał na tak lekkie draśnięcie i nie byłby porzucał służby w pułku. Tym razem jednak, był rad, że może uwolnić się pod tym pozorem od stawania przed głównym sztabem i podał się jako ranny do ambulansu.
W czerwcu stoczono bitwę pod Friedlandem, w której pułk Pawłogrodzki nie brał wcale udziału. Po tej bitwie nastąpiło zawieszenie broni. Rostow czując się okropnie osamotnionym po odjeździe Denissowa, nie mając o nim żadnej wiadomości, zaniepokojony, czy rana nie zaogniła się przypadkiem w skutek irytacji, na jakie był narażony w tym czasie, skorzystał z rozejmu chwilowego, aby udać się do szpitalu. Budynek ów znajdował się w małej mieścinie, napadanej dwa razy i splądrowanej