Piotr, który aby przypodobać się żonie, był zapuścił długie włosy, zdjął okulary i ubierał się według najświeższej mody, przenosił się z sali do sali, wlokąc za sobą nudę i smutek dręczący go potajemnie.
Tu, jak i gdzieindziej, otaczała go zgraja, czcząca jedynie „cielca złotego“, a dla której czuł prawie pogardę, odpowiadając na wyrazy pełne uwielbienia, z lekceważącem roztargnieniem. Wiekiem należał do grona młodzieży, stanowiskiem atoli i wielkim majątkiem łączył się raczej z ludźmi poważniejszymi, z osobistościami wybitnemi i wpływowemi. Według własnej fantazji przechodził od jednych do drugich, przyjmowany wszędzie otwartemi ramionami.
Rozmowę matador, jak Roztopczyna, Wałujewa i Naryszkina, słuchali inni członkowie klubu z czcią prawie i z uwagą wytężoną. Zbliżano się do nich z najwyższem uszanowaniem. Roztopczyn opowiadał jak Rosjanie, odcięci od gościńca przez wojsko austryjackie, idące w rozsypkę bezładną, musieli sobie utorować drogę przez ten tłum niesforny, szarżując po prosto, z bagnetami na ostro nabitemi. Wałujew tłumaczył swoim sąsiadom pod pieczęcią głębokiej tajemnicy, że wysłano Uwarowa do Moskwy w tym celu jedynie, aby zbadał opinję panującą w mieście tem, co do bitwy pod Austerlitz. Naryszkin ze swojej strony przypominał anegdotę o Suwarowie, który niegdyś za całą odpowiedź pełnej radzie wojennej austrjackiej, zapiał na całe gardło, aby tem głośnem „kukuryku!“ dać poznać co myśli o nieudolności i bredniach, przez członków rady wypowiadanych. Szynszyn, który czyhał wiecznie na sposobność puszczenia
Strona:Lew Tołstoj - Wojna i pokój 04.djvu/27
Ta strona została uwierzytelniona.