łącznie, i że powróci niebawem z zagranicy do Petersburga.
Wkrótce potem jeden z masonów najmniej ceniony i wcale nie szanowany przez towarzyszów, dla swego życia niemoralnego, wdarł się do Piotra prawie przemocą, a sprowadziwszy rozmowę na temat pożycia małżeńskiego, wyrzucał mu ostro surowość nieubłaganą względem żony, surowość nie zgadzającą się z prawami masonerji, które przypolecają przebaczenie żałującemu i skruszonemu grzesznikowi.
Teściowa żądała również, aby odwidził ją bodaj na chwilę, ma bowiem pomówić z nim o bardzo ważnych rzeczach. Piotr domyślał się spisku zręcznie ułożonego. Znajdował się jednak w stanie takiej niemocy moralnej, tak był znużony i znudzony wszystkiem, że nawet i to zbliżenie było mu obojętnem. Nic bo w życiu nie wydawało mu się teraz ważnem. Czuł że nie przykłada żadnej wartości do tej kwestji: czy zostanie nadal wolnym, czy też przyjmie żonę napowrót pod swój dach?
— Nikt nie ma słuszności, a więc i nikt nie błądzi właściwie... W takim razie i ona nie była występną — mówił w duchu. — Cóż mu to zresztą zaszkodzi, lub pomoże, czy będzie z nią żył, czy nie? Otrząsnął się nareszcie z apatji, która go była opanowała, i postanowił, zanim odpowie ostatecznie w tej sprawie, rozmówić się w cztery oczy z Bazdejewem. W tym celu zatem wyjechał natychmiast do Moskwy.
∗ ∗
∗ |
Wyjątek z Piotra Pamiętnika. „Moskwa, 17 listopada: — Wracam od Dobrodzieja, i spisuję czemprędzej