Strona:Lew Tołstoj - Wojna i pokój 06.djvu/168

Ta strona została uwierzytelniona.
XXIII.

Podczas przestanku, otworzono cicho drzwi do loży Heleny i wsunął się ostrożnie Anatol, aby o nic nie potrącić. Nataszka uczuła na ramionach obnażonych chłodniejszy powiew powietrza.
— Pozwól śliczotko moja, że ci przedstawię mojego brata młodszego — przemówiła Helena, patrząc badawczo z pod oka, na Anatola i Nataszkę. Nataszka zwróciła się ku niemu skinąwszy główką z lubym uśmieszkiem. Z bliska wydał się jej ten piękny chłopak jeszcze ponętniejszym. Usiadł za jej fotelem, zapewniając, że pragnął od dawna być jej przedstawionym, odkąd miał to szczęście widzieć ją na balu u Naryszkinów. Anatol rozmawiał zupełnie inaczej z kobietami, niż z mężczyznami. Z tymi ostatnimi wcale się nie żenował, wypowiadał brutalnie zasady wstrętne, przyznawał się otwarcie, że byle mógł dogodzić żądzy chwilowej, dobre mu są wszelkie środki, gotówby nawet zbrodnię popełnić. Z kobietami przeciwnie (do jakiegoś czasu ma się rozumieć) okazywał się szarmanckim, delikatnym i potulnym jak baranek. Zachwycił tem wszystkiem Nataszkę, nie budząc w niej ani cieniu obawy, mimo że tyle o nim złego słyszała.
Anatol spytał ją o zdanie o operze przedstawianej, zapewniając, że co do niego, znajduje że Semenówna starzeje się i głos traci najfatalniej.
— Czy wie pani, że urządzamy karuzel w kostiumach — przemówił nagle tonem poufałym, starego, serdecznego przyjaciela. — Musi pani wziąć w nim udział,