Tak nazwani wielcy ludzie, są po prostu etykietami Historji. Dają oni swoje nazwiska pewnym wypadkom, nie mając nawet na wzór etykiet na flaszkach z winem przylepianych, najmniejszej styczności częstokroć z faktami dokonanemi.
Żaden z czynów spełniony przez nich, na pozór dobrowolnie i z całem samopoznaniem, nie był właściwie od nich zależnym. Był on związany à priori z biegiem historji i społeczeństwa, a miejsce jego w dziejach świata, było oznaczone od wieków dłonią wszechwładną Opatrzności.
Napoleon opuścił Drezno czwartego czerwca. Spędził on tam trzy tygodnie, wśród dworu złożonego z samych książąt udzielnych, królów, a nawet jednego cesarza. Uprzejmy z takimi książętami i królami, którzy byli mu się dobrze zasłużyli, nie szczędził ostrej nagany tym, z których nie był zupełnie zadowolonym. Cesarzowej austrjackiej ofiarował perły i djamenty zabrane z innych skarbców koronnych, i wycałowywał publicznie Marję-Ludwikę, która uważała się za jego prawowitą małżonkę. A jednak pod Paryżem mieszkała jego pierwsza żona, nie mogąca ile się zdaje utulić w żalu ciężkim, z powodu krzywdy jej wyrządzonej i rozłączenia z mężem. Udawał się z Drezna prosto, aby stanąć na czele armji,