po wodzie i ognie sztuczne, urządzano nie opodal od Wilna, w majątku hrabiego Benigsena, który swój pałac z przyległościami, oddał najchętniej do rozporządzania nim dowolnego, tym, którzy układali cały program przyjęcia.
W dniu zatem, w którym Napoleon wydał rozkaz wojskom swoim, a właściwie swojej awangardzie, aby wkroczyła na terytorjum rosyjskie, rozpędzając na cztery wiatry kozaków pogranicznych, car znajdował się na balu wyprawianym na jego cześć, przez adjutantów i resztę oficerów z głównego sztabu.
Ta świetna uczta, zgromadziła była w jedne i to samo miejsce, według zdania ówczesnych znawców, tyle pięknych kobiet, jak nigdy i nigdzie dotąd nie widziano. Hrabina Bestużew, która przybyła była umyślnie na ten bal z kilkoma innemi damami z Petersburga przyćmiewała pyszną toaletą i bujną, lubieżną pięknością, właściwą moskiewkom, damy polskie, o rysach delikatniejszych, o kibiciach bardziej wiotkich, z ułożeniem więcej dystyngowanem. Car jednak zauważył tę jasnowłosą Junonę i raczył raz z nią przetańczyć.
Borys zostawiwszy w Moskwie swoją żonę, żył sobie w Wilnie — „po kawalersku“ — (jak się sam wyrażał). Chociaż nie był carskim adjutantem, wziął udział w balu, przyczyniwszy się do składki bardzo znaczną sumą. Posiadając obecnie wielki majątek, obrzucany na wsze strony rozmaitemi dostojeństwami, nie szukał już i nie starał się o niczyją protekcją. Utrzymywał się na równej stopie towarzyskiej i z najwyższemi ówczesnemi matadorami. Czuł, że ma do tego wszelkie prawo i że mu je każdy chętnie przyzna.
Strona:Lew Tołstoj - Wojna i pokój 07.djvu/20
Ta strona została uwierzytelniona.