Pod tym względem panowało dziwne zaciemnienie w umyśle i sumieniu tego człowieka. Odpowiedzialny więcej niż ktokolwiek inny, za te wszystkie straszne mordy, nie zrozumiał do końca życia całej doniosłości owych czynów, które popełniał przeciw wszelkim pojęciom odwiecznym o prawdzie, sprawiedliwości i dobru powszechnemu. Skoro zresztą, większa połowa świata, przyklaskiwała tym czynom, nie mógł ich się wyprzeć i potępić sam siebie. Nie tylko zaraz po bitwie uczuł wewnętrzne zadowolenie, porównywając ilość trupów po stronie Rosjan z zabitymi Francuzami. Nie tylko po owym dniu nieszczęsnym pisał donosząc Paryżowi: „Że pole bitwy przedstawiało się wspaniale!“... Dla czego to pisał? Bo na placu leżało pokotem pięćdziesiąt tysięcy trupów! Jeszcze na wyspie św. Heleny, gdzie spędzał dni całe na opisywaniu swoich czynów, dyktował podobne ustępy:
„Wojna z Rosją powinnaby była stać się najpopularniejszą za naszych czasów. Była to walka zdrowego rozumu, mająca na celu interes ogółu. Miała osiągnąć wypoczynek i bezpieczeństwo niczem nie zamącone dla wszystkich. Wojna to była czysto pokojowa i zachowawcza“.
„Dla dziejów świata, była ona końcem hazardów niebezpiecznych, a początkiem ogólnego spokoju. Miał się rozwinąć dla świata nowy horyzont, miały zajaśnieć nowe obrazy dobrobytu i pomyślności dla wszystkich narodów. System równowagi europejskiej był w życie wprowadzony; teraz rozchodziło się o to jedynie, żeby go umocnić i należycie zorganizować“.
Strona:Lew Tołstoj - Wojna i pokój 08.djvu/107
Ta strona została uwierzytelniona.