Gdy obudził się nazajutrz dość późno, powiedziano mu, że Roztopczyn przysyłał agenta z policji, dowiadywać się czy Piotr już miasto opuścił? Kilku mężczyzn czekało znowu na jego przebudzenie w głównym salonie, Piotr ubrał się czemprędzej, kazał sobie podać obfite śniadanie, a zamiast przejść do salonu, wymknął się z pałacu bocznemi schodami, furtką ogrodową. Odtąd, aż do pożaru Moskwy słych o nim był zaginął. Nikt go więcej nie zobaczył i nikt nie wiedział gdzie się podział i co się z nim stało?
Rostowy opuścili Moskwę dopiero na dzień jeden, przed wkroczeniem do niej armji francuzkiej.
Trwoga szalona ogarnęła była samą hrabinę, gdy Paweł przeniósł się był do pułku kozaków Oboleńskiego, i odjechał do Białego-Tczerkowa. Nie miała chwili spokoju, myśląc wiecznie o tem, że obydwaj jej synowie są wystawieni na wszelkie okropności wojny, i mogą zginąć lada moment. Próbowała przywołać Mikołaja do swego boku; chciała gwałtem jechać do obozu i odebrać Pawła, aby go umieścić bezpiecznie w Petersburgu. Oba te zamiary spełzły jednak na niczem. Mikołaj opisawszy szczegółowo w swoim ostatnim liście, przypadkowe spotkanie i usługę oddaną przez niego księżniczce Marji Bołkońskiej, nie dawał odtąd znaku życia. To za-