Strona:Lew Tołstoj - Wojna i pokój 08.djvu/16

Ta strona została uwierzytelniona.

widział i o czem słyszał po drodze. Teraz dopiero pojmował całą grozę i doniosłość fatalnego położenia, w jakiem znajdowała się Rosja.





II.

Piotr idąc za radą lekarza wszedł pieszo na dość stromy pagórek. Widnokrąg, który tu zobaczył, na prawo i lewo, jak daleko mógł okiem dosięgnąć, był dziwnie nieokreślony, niejasny i nie odpowiadający w niczem jego oczekiwaniu. Nie widział nigdzie nic, coby mu uprzytomniało plac bitwy, jak on go sobie wyobrażał. Na okół widział bądź pola dotąd nie zżęte, bądź świeżo zorane pod zimę Gdzie niegdzie lasek z zieloną, wesołą polanką, a tylko wyjątkowo, jakąś garstkę żołnierzów obozujących tu i owdzie, przy ognisku, w czystem polu, z którego wznosił się w niebo lazurowy słup dymu gęstego. Całkiem w dali dogasały zgliszcza wsi spalonej... Nie mógł zorjentować się w tym krajobrazie, tak rozkosznie sielskim, ani gdzie stoi nieprzyjaciel, ani gdzie rozłożyła się właściwie armja rosyjska?
— Muszę wypytać się o wszystko dokładnie — pomyślał, zwracając się do jakiegoś wyższego oficera, który przypatrywał się ciekawie jego kolosalnej postawie, nie mającej w sobie jednak ani cieniu zacięcia wojskowego.
— Czy nie raczyłbyś panie kapitanie, powiedzieć mi