rami. O ile mógł się dowiedzieć od towarzyszów oficer nadbiegający, oto co wywołało popłoch ogólny. Jenerał Jermołow, dowiedziawszy się, że żołnierze rozsypują się po mieście w chęci rabunku, tłumy zaś uciekających z Moskwy mieszkańców, zawalili sobą most, nie dopuszczając do niego żołnierzów, kazał zwrócić ku nim dwa działa na postrach, aby tłum myślał, że zaczną go po prostu kartaczować. Oszalały z trwogi piekielnej, tłum zaczął przeskakiwać i wdzierać się na wozy i tak rycząc nieludzkiemi głosami, popychając i strącając jedni drugich, oczyścili most, przez który teraz wojsko cofało się dalej.
W śródmieściu nawet, na ulicach było pusto jak wymiótł. Bramy w pałacach i magazyny pozamykano. W niektórych szynkach tylko, tu i owdzie słychać było wrzaski pijaków, lub jakiś krzyk trwogi. Nie tętniły po bruku głuchym łoskotem końskie kopyta, nie toczyły się pańskie powozy. Ciszę ponurą przerywały jedynie kroki nielicznych przechodniów, włóczących się bez celu z ulicy na ulicę. Powerskaja była tak samo bezludną, jak i reszta ulic. W obszernym dziedzińcu pałacu Rostowów, leżały gdzieniegdzie pęki słomy, kawałki sznurów i deski połupane. I tu było cicho i pusto. Mieszkańcy opuścili swoją siedzibę, wraz z całem prawie