zostawiając śladu w jego pamięci. Przypominał sobie tyle tylko, że powietrze było dżdżyste i mgliste; on zaś osłabiony i wycieńczony fizycznie, czuł bole nie do zniesienia w nogach poranionych i w boku. I o tem nie mógł zapomnieć jak go zamęczali pytaniami rozmaici jenerałowie i oficerowie, bez względu na jego cierpienia fizyczne i ciężką chorobę.
W tym samym dniu kiedy został uwolnionym, zobaczył Denissowa odprowadzającego do rodziny zwłoki biednego Pawła Rostowa. Dowiedział się jednocześnie o śmierci księcia Andrzeja Bołkońskiego w Jarosławiu, gdzie mieszkał w jednym domu z Rostowami. Denissow wspominając mu o tem, potrącił od niechcenia wśród rozmowy i o zgonie przedwczesnym jego żony, sądząc że wie o tem od dawna. Piotr osłupiał ze zdziwienia nie doświadczając żadnego więcej uczucia. Tak był osłabionym fizycznie, że nie umiał ocenić na razie całej doniosłości tego wypadku najmniej spodziewanego. Obecnie radby był tylko odjechać jak najdalej z teatru wojny; i nie patrzeć więcej na ludzi mordujących się nawzajem bez litości, a nawet... bez żadnej potrzeby i korzyści. Raz tam się znalazłszy w jakimś cichem odludnem ustroniu, pragnął po odzyskaniu zdrowia uporządkować myśli rozpierzchłe, zastanowić się należycie w zupełnym spokoju nad tem wszystkiem co widział, czego doświadczył i czego nauczył się w niewoli. Gdy dnia pewnego obudził się niby z długotrwałego letargu, odzyskawszy całą przytomność, zobaczył przy łóżku dwóch służących, którzy byli zostali w Moskwie w jego pałacu. Z nimi razem
Strona:Lew Tołstoj - Wojna i pokój 09.djvu/219
Ta strona została uwierzytelniona.