Strona:Lew Tołstoj - Wojna i pokój 09.djvu/251

Ta strona została uwierzytelniona.

Obie zamilkły.
— Po co on jednak odjeżdża do Petersburga? — wyrwało się Nataszce niewczesne pytanie. Sama na nie atoli odpowiedziała bez namysłu:
— Tak być powinno... tak będzie lepiej z pewnością... nieprawdaż moja najdroższa Maryniu?