odmowy. Zbliżyła się do hrabiny, uklękła przed nią, pocałowała w kolano i rzekła:
— Napiszę mateczko!
Pod wpływem tajemniczej przepowiedni, która dopełniając się w całej fatalnej doniosłości, miała przeszkodzić małżeństwu Andrzeja z Nataszką... lub też połączyć ich, a wtedy Mikołaj nie mógłby się żenić z Marją Bołkońską, dała się unieść jak zwykle, bez wahania, swojemu nawyknieniu do ofiar i poświęceń w każdym kierunku. Wtedy to napisała ów czuły list, przenikniona do głębi wielkością spełnionej ofiary, i aktem wzniosłej abnegacji. Kilka razy musiała przerwać pisanie, dla łkania i płaczu spazmatycznego. Był to ten sam list, który Mikołaj odczytywał z takiem zdumieniem, nie wierząc prawie oczom własnym.
Piotr zaprowadzony na odwach, został stawiony niebawem wraz z innymi delikwentami przed francuzkę radę wojenną. Przewodniczył jej jenerał z sumiastemi, siwemi wąsami, a prócz tego kilku wyższych oficerów na nią się składało. Indagowano jednego po drugim, krótko, węzłowato, po wojskowemu, jak to zwykli czynić ludzie, wyżsi po nad wszelką litość, którą nazywają słabością niegodną prawdziwego mężczyzny.