Strona:Lew Tołstoj - Za co.djvu/34

Ta strona została uwierzytelniona.

Miłość Migurskich była istotnie szczęśliwa. Kochali się wzajemnie pełną siłą swych uczuć; wśród obcych ludzi doznawali wrażenia, iż są podobni do dwojga zabłąkanych wśród zimy istot, gdy marznąc, własnem swem tchnieniem ogrzewają się wzajemnie. W tem ich radosnem życiu przyjmowała żywy udział, niewolniczo oddana swej paniusi, dobrodusznie gderliwa, komiczna, rozkochująca się wciąż we wszystkich mężczyznach, niańka Ludwika.
Po roku pożycia los obdarzył Migurskich synem. W półtora roku później urodziła się im córka. Chłopiec był obrazem matki: miał jej oczy, jej żywość, jej wdzięk. Dziewczynka była zdrowem, ładnem zwierzątkiem.
Bolało Migurskich oddalenie od kraju i poniżające stanowisko, jakie zajmowali. Odczuwała to szczególniej Albina. Oto on, jej Józio, bohater, ideał człowieka, musi salutować przed każdym oficerem, uczęszczać na mustrę, odbywać wartę i być bezwzględnie uległym.
Prócz tego z Polski nadchodziły bardzo smutne wiadomości. Wszyscy niemal krewni ich i znajomi znajdowali się bądź na zesłaniu, bądź też, utraciwszy całe mienie, musieli uciec zagrani-