Gdy Juda zaspokoił pragnienie, ręka młodzieńca spoczywająca dotąd na ramieniu więźnia, spoczęła na jego czole, zdawała się błogosławić go, poczem młodzieniec odniósł dzban na poprzednie miejsce, zabrał siekierę i powrócił do Józefa. Oczy wszystkich, tak żołnierzy jak i wieśniaków, zwrócone były na niego.
Po napojeniu koni i odpoczynku, ruszono z miejsca. Nic się nie zmieniło na pozór, a jednak serce dziesiętnika uległo niepojętemu uczuciu; sam podniósł więźnia z ziemi i pomógł mu wsiąść na konia za jednym z żołnierzy. Nazarejczyczy powrócili do domów swoich, a z nimi Rabi Józef i młodzieniec.
Było to pierwsze spotkanie Judy z Synem Najśw. Maryi Panny.
Miasto Misenum, którego nazwę nosiło również poblizkie przedwzgórze, leżało o kilka mil od dzisiejszego Neapolu, w kierunku wschodnio-południowym. Dziś tylko ruiny śwadczą o jego świetnej przeszłości. W 24 roku Pańskim po narodz. Chrystusa Pana gród ten był jednym z najznaczniejszych na zachodniem wybrzeżu Włoch.
Podróżny, któryby w owym roku przybył na przedwzgórze, ujrzałby zatokę neapolitańską równie uroczą wówczas jak dzisiaj; zachwycałby się niezrównanem wybrzeżem, przerażał dymiącym kraterem, słuchał szmeru fal i wodząc oczyma to na Ischię, to na Kapreę, podziwiałby łagodny błękit nieba. Widok piękna utrudziłby oczy jego, jak słodycz podniebienie, — szukałby odmiany. Zachwyciłby wzrok jego nareszcie widok, którego dzisiaj już niema, — na dole kołysała się na falach szerokich część floty rzymskiej, druga zaś część stała u brzegów na kotwicy. Otwarta brama wiodła z ulicy miasta na groblę, wysuniętą na znaczną długość w morze.
Pewnego chłodnego poranku we Wrześniu, ujrzał strażnik, strzegący bramy portowej, zbliżające się towarzystwo z dwudziestu do trzydziestu osób złożone. Najliczniejszymi w tem gronie byli niewolnicy, niosący pochodnie, wprawdzie dymiące raczej niż płonące, ale pełne wonnego zapachu indyjskiego nardu (lawendy). Panowie szli, wiodąc się pod rękę; na czele postępował mężczyzna liczący około pięćdziesię-