na szali jego wolności i w ocaleniu trybuna. Podsunął lepiej deskę pod trybuna, tak że go podtrzymywała, całem zaś staraniem jego było utrzymywać go w tej pozycyi.
Zwolna poczynało dnieć. Ben-Hur powitał dzień z dwoma odmiennemi uczuciami: nadziei i trwogi. Zwyciężyli Rzymianie, czy korsarze? Gdyby ostatni, trybun byłby zgubiony.
Nareszcie nadszedł poranek, cichy i spokojny. Po lewej stronie ujrzał ląd, lecz za daleko oddalony, aby go módz dosięgnąć, a w oddaleniu tu i owdzie pływali ludzie, równie jak on — rozbitki. Zwęglone i dymiące szczątki zniszczonych okrętów plamiły białe przestworze morza; w dali leżała galera z podartym żaglem, zgruchotanym masztem, zniszczoną ozdobną balustradą i bezczynnemi wiosłami. Dalej jeszcze widniały ruchome punkta, może uciekające lub ścigane statki, a może tylko białe i chyże ptaki.
Minęła jeszcze godzina, trwoga rosła. Jeśli pomoc nie przyjdzie szybko, Aryusz umrzeć może. Tak spokojnie leżał, że czasem wydawał się już umarłym, a jednak, gdy mu zdjął hełm, a potem z wielkim trudem pancerz, serce biło jeszcze. Ten dowód życia dodał mu odwagi. Czekał i obyczajem swego narodu krzepił się modlitwą.
Przyjście do przytomności po topieniu się stokroć jest boleśniejszem niż samo tonięcie; taką boleść przechodził Aryusz, zanim, ku wielkiej radości Ben-Hura, zdołał przemówić.
Stopniowo zaczął od mało znaczących pytań, jak i gdzie się znajduje, kto i jak go ocalił, ale wnet przypomniał sobie bitwę. Wątpliwość w zwycięstwo zbudziła wszystkie jego obawy i czyniła nieznośnym spoczynek, jakiego używał na ciągle ruchomej desce. Zwolna uspakajał się i stawał się rozmowniejszym.
— Nasze ocalenie, jak sądzę, zależy głównie od wyniku bitwy. To coś uczynił dla mnie, uznaję w zupełności; ocaliłeś mi życie z narażeniem twojego. Cokolwiekbądź się stanie, zapewniam ci moją wdzięczność. Nie poprzestanę na tem; jeśli los sprzyjać nam będzie i zdołamy stąd szczęśliwie się wydostać, obsypię cię łaskami, jak przystoi na Rzymianina mającego możność i władzę wywdzięczenia się. Czy jednak twą dobrą wolą i ofiarą wyświadczyłeś mi dobrodziejstwo, tego nie wiem jeszcze i dlatego — tu się zawahał — musisz mi przy-
Strona:Lewis Wallace - Ben-Hur.djvu/134
Ta strona została skorygowana.