cięzcy lub senatora. Była to wogóle głowa wyrastająca silnie z karku a tak piękna, że mogłaby Michałowi-Aniołowi (sławny rzeźbiarz) służyć za model na Cezara. Białe włosy w cienkich kędziorach spadały ku białym brwiom, od których tem silniej odbijała ciemność oczu, świecących między niemi jak światła. Innemi słowy, głowa i twarz znamionowały męża, któryby raczej poruszył świat, niżby się dał poruszyć światu; męża któryby jeszcze dwanaście razy zniósł takie tortury, jak te, które go kaleką uczyniły, nie wymówiwszy słowa skargi, nie wydawszy jęku; męża, któryby zdołał oprzeć się wszystkiemu — prócz miłości. Do takiego więc człowieka wyciągnął Ben-Hur otwarte ręce, jakby mu chciał ofiarować ten pokój, o który sam przyszedł prosić.
— Jestem Juda, syn Itamara, ostatniego z domu Hurów, książęcia Jerozolimy.
Prawa ręka kupca, spoczywająca na kołdrze, długa, chuda, świadcząca o przebytych cierpieniach, zamknęła się na te słowa kurczowo. Zresztą nic nie zdradziło w nim jakiegoś wewnętrznego uczucia, i odpowiedział spokojnie.
— Chętnie widzę w domu moim książąt Jerozolimy czystej krwi. Estero, podaj młodzieńcowi siedzenie.
Dziewica przysunęła dywan; a gdy podniosła głowę, oczy ich spotkały się.
— Pokój Pana z tobą — rzekła skromnie — siądź i spocznij.
Zajmując dawniejsze swe miejsce przy krześle, nie starała się domyślać celu, w jakim przybył. Domyślność, cenna cnota niewieścia, wtedy nabiera wartości, gdy litość i miłosierdzie są jej źródłem. Ta właściwość stanowi główną różnicę duchową między mężczyzną a kobietą, dopóki niewiasta pozostaje w zakresie właściwym jej usposobieniu i jej uczuciom. Estera żyła w tym zakresie czarownym i dlatego odgadła, że zadaniem jej będzie leczyć ranę, którą życie nowo przybyłemu zadało.
Ben-Hur nie usiadł, ale rzekł z uszanowaniem: — Szlachetny Simonidesie, śmiem prosić cię, abyś mnie nie uważał za natręta. Wczoraj, płynąc na statku, słyszałem, iż znałeś mego ojca.
— Tak jest, znałem księdza Hura. Byliśmy wspólnikami w przedsiębiorstwach dozwolonych kupcom, a tym wolno ciągnąć zyski
Strona:Lewis Wallace - Ben-Hur.djvu/154
Ta strona została skorygowana.