Strona:Lewis Wallace - Ben-Hur.djvu/282

Ta strona została skorygowana.

3. „Estera, tegoż córka.
Nigdy nie postała w umyśle Ben Hura myśl, że córka niewolninika jest niewolnicą podług prawa, a Estera w jego marzeniach była zawsze rywalką Egipcyanki, przedmiotem w danym razie godnym miłości. Na tę niespodzianą wiadomość spłonął rumieńcem i spojrzał na nią nieśmiało; widząc, że i jej twarz oblana szkarłatem, spuścił oczy, a mnąc kartę papirusu, mówił żywo:
— Zaprawdę bogatym jest człowiek posiadający 600 talentów i może zaiste czynić co chce, cenniejszym jednak od pieniędzy jest umysł, który je zebrał i serce, którego bogactwo nie zepsuło. Nie lękajcie się, zacny Simonidesie i ty, piękna Estero. Szeik Ilderim poświadczy, że w chwili, w której was jako niewolników poznałem, otrzymaliście wolność, pospieszę to i pisemnie oświadczyć. Żaliż dość uczyniłem, albo mogę co więcej?
— Zaiste, niewolę zdołałbyś słodką uczynić, o synu Hura, jednak pomyliłem się, mówiąc, iżeś mocen wszystko uczynić, bo to pewna, że nie masz prawa zrobić nas wolnymi. Jam niewolnikiem po wsze czasy, ojciec twój przybił ucho moje do drzwi, jako to widzisz.
— Żaliż ojciec mój mógł to uczynić?
— Nie poważaj się sądzić go — przerwał Simonides — uczynił to na prośbę moją, bo tak żądała moja Rachela, matka tego dziecka, i nie chciała być moją żoną, dopókibym nie był jej równym.
— Byłaż niewolnicą po wsze czasy?
— Tak.
— Ben-Hur mierzył szerokimi krokami pokój wszerz i wzdłuż, wyraźnie cierpiał nad swą niemocą.
— Byłem wpierw już bogatym — rzekł stając nagle. — Byłem bogaty darem dobrotliwego Aryusza, teraz przybywa mi nowa fortuna wraz z tym, który ją zebrać potrafił. Czyżby Opatrzność działała w tem bez celu? Poradź mi, Simonidesie, wskaż, pomóż ujrzeć sprawiedliwość i uczynić jej zadość. Dopomóż, abym był godnym imienia mego, stań się tem w rzeczywistości, czem jesteś podług prawa, a wdzięcznym ci będę po wsze czasy.
Twarz Simonidesa zdawała się jaśnieć od wewnętrznego zadowolenia.